KORONAWIRUS zmienił świat i zmienił każdego z nas.
Lubię powtarzać, że aby zyskać trzeba stracić…
Pierwszy kwartał kryzysu niejako za nami. Z pewnością momentami czułaś się, jak na karuzeli, to wjeżdżałaś na górę, to znów emocjonalny zjazd. Z pewnością też zbierało Ci się na wymioty, łzy, a w głowie toczył się nieustanny dialog – dlaczego mnie/ nas to wszystkich spotkało? Czy jest jakiś tego głębszy sens?
Ja te wszystkie etapy mam za sobą. Już w połowie kwietnia zaprzeczanie zastąpiło wzięcie się w garść i układanie strategii „co dalej”. Ja po prostu tak mam. Chyba dlatego, że całe życie jestem na swoim. Nigdy nie pracowałam na etacie. Smak porażki, straty, bezsilności towarzyszy mi 17 lat. W różnych proporcjach, ale zawsze gdzieś jest. Ot taka nieodłączna część biznesu. Po fazie „niemożliwe KORONAWIRUS” zaczęłam obserwować działania przedsiębiorców. Jak się zachowują, jak działają i co jest dla nich teraz bardzo ważne. Mam naturę badacza i analityka, i takie działania są moim ulubionym sposobem spędzania wolnego czasu.
I co zauważyłam w dobie koronawirusa?
Każdy podjął walkę o siebie i swoją firmę na swój sposób. Jedni robili zbiórki online, które miały na celu wspomóc ich przetrwanie. Drudzy walczyli o pieniądze z państwa, a jeszcze inni wzięli los w swoje ręce. Dalej walczyli o sprzedaż. Desperacko za pół darmo, bądź trzymali cenę ze ściśniętym sercem, czy dalej coś sprzedadzą… Została na rynku też grupa przedsiębiorców, którzy nadal mają się dobrze, a koronawirus im nie straszny.
Są to tacy, którzy:
Mieli farta i ich branża w czasie kryzysu jeszcze wzrosła. Bo bez żadnego wysiłku z ich strony był popyt na to, co oferują.
Do perfekcji opanowali sztukę bycia przedsiębiorcą. Wiedzą, że trzeba mieć plan A, B, a jak trzeba to cały alfabet. Są zawsze w gotowości do działania. I w razie kryzysu modyfikują niezwłocznie działania.
Ja jeszcze nie zaliczam się całkowicie do tej grupy numer 2, ale jestem już coraz bliżej. Bo moją branżę kryzys dotknął dotkliwie- wydarzenia zostały całkowicie odwołane, natomiast zawsze w razie problemów, szybko myślę nad działaniem, które pozwoli mi przetrwać.
Zapraszam na mój Fan Page, gdzie na bieżąco jestem z Tobą w kontakcie.
Jakie mam jeszcze przemyślenia po 3 miesięcznym odcięciu od świata?
Że prawdziwym przedsiębiorcą jest ten, kto jest elastyczny i szybko dostosowuje się do zmian. Dla niego bycie przedsiębiorcą to nie tylko lans bans, chodzenie na salony i wydanie książki! Przedsiębiorcą jest ten, który na przeczekanie kryzysu potrafi się przebranżowić. Bez fochów i użalania się nad swoim losem. Nie kupi już w tym roku samochodu, o którym marzył, albo domu z basenem. Ale z pewnością będzie robił coś, co nie jest być może jego pasją, pobrudzi się, jak będzie potrzeba i będzie pod ostrzałem publicznej krytyki, bo jak mógł iść to robić xyz, taka szanowana firma!!! Ktoś obrzuci go błotem, inny doda, że wolałby chleb z koncentratem jeść, a nigdy nie zniży się do jego poziomu..
I dla mnie ktoś właśnie taki jest superbohaterem przedsiębiorczości!
Jak trzeba będzie zamiatać, pracować, jako pomoc kuchenna. Ja bym tak też zrobiła dziewczyny! Koronawirus nie jest przecież na zawsze! Nie ważne co robisz, ważne, że zapewnisz byt swojej rodzinie i firmie. Bo tak wygląda przedsiębiorczość. Czasem trzeba robić coś nowego, czego się boisz, czego nie znasz, ale wiesz, że daje pieniądze.. Bo zaraz skończą się ulgi ZUS-owskie, zaraz naprawdę się okaże, kto przetrwa, a kto niestety poniesie porażkę, bo uniesie się dumą…
Mówię o przedsiębiorstwach nie za dużych, takich jak ja. Które praktycznie strat większych nie ponieśli, ale nie chcą robić niczego innego. Chcą przeczekać i wrócić do dawnej normalności. A powiem im wtedy, ze świata sprzed marca 2020 już nie będzie. Będą o nim pisać w książkach do historii, ale teraz nie czas na bycie bohaterem historycznym, na to przyjdzie czas. Dzisiaj trzeba zmierzyć się z tym, co jest nam dane. Wybrać mniejsze zło, zatroszczyć się o przyszłość. Bo rynek pracownika też stoi pod znakiem zapytania. Nawet, jak będziesz chciała iść na etat, to nie licz na szybkie zatrudnienie. Firmy się boją obecnie zatrudniać, bo zwyczajnie też walczą o przetrwanie. A nawet, jak to robią to szukają osób, z konkretnymi umiejętnościami, których być może teraz nie masz. Czytałaś, ile firm się zamknęło od marca? Nie chcę cię straszyć, ale siedzenie i czekanie bez znania faktów oraz tego co nas czeka, to czyste szaleństwo! Nie chciałam być prorokiem, jak pół roku temu ukazała się moja książka i rozdział, w którym piszę, że własna firma, jest jak wojna, przetrwają tylko najlepsi! Ale teraz jest czas, który pokaże, że miałam rację!
Przetrwają tylko tacy, którzy codziennie wychodzą ze swojej strefy komfortu, szukając nowych możliwości rozwoju. Bo zmiana jest nieunikniona. To jedyny pewnik w naszym życiu! A jak to u mnie wygląda? W kwietniu, jak pisałam wcześniej się ogarnęłam.. Powiedziałam sobie – Suchocka trzeba działać, bo boczki Ci rosną! Fajnie jest odpoczywać, zwolnić, pomedytować, przemyśleć parę spraw. Ale miesiąc na te rozmyślania to wystarczająco długi okres. Nie myśl, że mi było łatwo! Długo budziłam się przerażona i zlana potem na myśl, że jest koronawirus i mój świat się skończył. Wydarzeń, pięknych eventów, na które ludzie czekają przynajmniej na rok jest mi zabrany. Ale wiecie co? Nie oszukiwałam się i nie łudziłam ani minuty!
Wiedziałam od początku, że nawet, jak pierwsza faza minie, to na rok jestem zamrożona w realu. Bo kto się odważy przyjść na wydarzenie na 300 osób?? Nie sądzę, aby były tłumy. Duże koncerty i imprezy są przełożone na przyszły rok. A ja nie chcę tyle czekać! Teraz mam czas i przestrzeń na coś co zawsze mnie przyciągało, jak magnes. Logicznie widziałam, jako przedsiębiorca w tym ogromne możliwości. Ale moje sprawy, i jak to wygląda w praktyce skutecznie mnie do tego zniechęcało. A teraz? Buduje plan B buduje plan C nie szumnie na Facebooku, bo przekonałam się, że pieniądze lubią ciszę i skupienie na pracy, a nie pisanie co rusz o tym co się wydarzy..
Do eventów wrócę, to pewne jak to, że słońce świeci, ale póki co sprawdzam i testuje oraz robię inne rzeczy. Kto wie, może przetrwają kryzys i budują strefę jeszcze silniejszą?
Już w grudniu postanowiłam, że do trzech razy sztuka i w końcu ruszę ze sprzedażą stałą Platformy Wiedzy Strefa Kobiet Biznesu, czyli miejsca w którym kobiety przedsiębiorcze mogą się online uczyć biznesowania. W formie abonamentowej, z grupą wsparcia i w ciągłej sprzedaży. A czemu było tyle podejść i czemu postanowiłam dać w końcu szansę temu, co było moim marzeniem od 3 lat? O tym w następnym poście. Czy odniesie sukces? Tego jeszcze dzisiaj nie wiem. Ty też nie wiesz, czy działania, które podejmiesz obecnie, aby zapewnić sobie byt, też przetrwają… Czy koronawirus pokrzyżuje kolejne Twoje plany. Ale nie dowiesz się, jeśli nie spróbujesz! Zrobić chociaż kroku do przodu. Wprawisz w ten sposób ciało w ruch, a potem to już będzie tylko łatwiej. Do boju zatem kobieto! Bo własny biznes to wojna i przetrwają tylko najlepsze!